wtorek, 28 lipca 2015

Rozdział 10

Co miałem jej odmówić ? Zaprosiłem ją do środka, chociaż niezbyt wiedziałem czy dobrze robie. Nina usiadła na kanapie, wlepiając swój wzrok w podłoge. Usiadłem na przeciwko niej.

- Co się stało ?

- Przepraszam, że do ciebie przyszłam, nie powinnam. Ale ty jesteś najlepszym przyjacielem Zayna - wyjąkała. Popatrzała się na mnie swoim zmęczonym wzrokiem - chodzi o to, że ja... się w nim zakochałam. - zrobiłem wielkie oczy, nie wiedząc co o tym myśleć.

- Co ? - wydukałem. Nie mogłem więcej nic powiedzieć, zbyt mnie zatkało.

- Wiedziałam, że tak to przyjmiesz - spojrzała na swoje buty, przy czym zacisnęła swoje dłonie w pięści. - bo... ja z nim pisałam i... podałam się za kogo innego. Na nieszczęście telefon odebrała siostra Zayna i rozpoznała mnie po głosie. J-ja się... - załamała się na ostatnim słowie, przy czym wybuchła płaczem - b-boje się, że Zayn sob-bie coś zrobi. - wtedy wszystko zaczeło się układać w logiczną całość. Julia zadzwoniła do Zayna, bo chciała z nim porozmawiać na temat Niny. Pojechał i się dowiedział od niej o wszystkim... o cholera.

- Musimy jechać.

Wsiedliśmy do auta i natychmiast ruszyliśmy z prędkością światła do Zayna. O nie. Nina skuliła się na siedzeniu, nie przestając płakać.

- J-ja przep-praszam, ja nie chciałam tego robić... po prostu wiedziałam, że Zayn-n mnie nienawidzi... nie chciałby ze mną pisać.

*Oczami Niny*

Wysiadłam z auta z pomocą Louisa, bo miałam nogi jak z waty. Bałam się jak cholera. Nie chcę by stała się tragedia. Ja kocham Zayna. Louis bez pukania wszedł do domu, na co wszyscy się troche wystraszyli. Popatrzyli na nas z zaskoczeniem. Na kanapie byli wszyscy, tylko nie było Zayna. Wystraszyłam się jeszcze bardziej. Przeszliśmy przez schody, aż do pokoju Zayna. Widziałam jak Louis się wachał. Wyciągnął telefon i zadzwonił do kogoś. Kiedy skończył, odwrócił się w moją stronę, przy czym cofnęłam się.

- Nie bój się mnie, nic ci nie zrobie. Odejdź troche dalej, wątpie by Zayn chciał z tobą rozmawiać. - spuściłam wzrok i wykonałam polecenie szatyna. Bałam się o Zayna. Chciałam się mu wytłumaczyć. Po chwili zauważyłam jak po schodach idą Harry, Liam i Niall.

- Co z nim ?

- Nie wiem.

Louis zapukał. Cisza.

- Zayn, otwórz.

Zapukał jeszcze raz. Nic. Nagle jakiś huk, na co chłopcy sie troche cofneli. I w końcu otworzyły się drzwi. Zayn. Żył. Cofnęłam sie troche. Uwiesił wzrok na chłopakach, ale niestety również zauważył mnie. Spojrzał sie na mnie. Opuścił swój pokój i szedł w moją stronę. Zaczełam sie cofać, przy czym wszyscy uwiesili na mnie swój wzrok. Niestety zetknęłam się ze ścianą. Przystanął przy mnie, przez co dzieliły nas tylko 3 centymetry. Bałam się. Bałam sie jego. Miał kamienną twarz, a źrenice powiększyły się do maksymalnych rozmiarów.

- Zayn, ja... ja cię naprawde kocham... - obiema rękami przywarł mnie mocniej do ściany. Bolało. Zaczęłam cała drżeć. Spuściłam wzrok. Co to za wytłumaczenie. Gdybym mogła, dałabym sobie z liścia.

- Trzymaj się odemnie z daleka. - syknął przez zaciśnięte zęby. No czego ja się mogłam spodziewać ? Tego, że mi wybaczy ?

- Zayn... ja cie przepraszam... - po moich policzkach spłynęły słone łzy. Zacisnęłam usta, przy czym utworzyły jedną kreske. - rozumiem.

Puścił mnie, a ja jak najszybciej upuściłam jego teren. Wyszłam na chodnik i zaczęłam biec, a kiedy z pola widzenia znikła mi jego willa, spacerkiem szłam po ciemnym chodniku, pozwalając aby moje łzy mogły wypłynąć. Nie chciałam nigdzie iść. Zrozumiałam swój błąd. Usiadłam na krawężnku i schowałam głowe w kolana, a kolana objęłam rękami. Oświecała mnie tylko jedna lampa w tej ulicy. Zaczęłam szlochać. Tak to bolało. Teraz, Zayn mnie już nie pokocha. Będe dla niego wrogiem. Ale ja tego nie chce. To co ja mam zrobić ? Nic. Teraz wszystko legło w gruzach. Było gdzieś po 1 w nocy, wstałam, otrzepałam się i poszłam przed siebie. W końcu dotarłam do jakiegoś klubu. Weszłam tam i usiadłam przy barze. Głośna muzyka roznosiła na kilometr, zapach papierosów i alkoholu wypełniał moje nozdrza. Po chwili poczułam szarpnięcie do tyłu, przez co odwróciłam głowę.

- Nina ! Yy... co się stało ?

- O hej Sophie. Nie pytaj. Barman !

Po sekundzie przyszedł barman, na co zamówiłam whisky. Sophie była tak jakby moją najlepszą przyjaciółką. Kocham ją jak własną siostre. Sophie usiadła obok mnie.

- No mów co się stało. Jeszcze nigdy nie widziałam cie w takim stanie.

Nie wiedziałam czy jej powiedzieć. Bawiłam się moimi palcami, kiedy moja przyjaciółka szturchnęła mnie w ramie dla zabawy. Zaczełam jej opowiadać o Zaynie, o tym jak go oszukiwałam. O tym co się dzisiaj wydarzyło. Zawsze mogłam jej ufać, nigdy nikomu nic nie wygadała. Ona nie jest taką dziwką, co inne dziewczyny z liceum. Nie obchodzą ich co mówisz, Sophie zawsze słucha i potrafi naprawdę doradzić, a czasami sama potrafi rozwiązać czyjiś problem. Za to ją kocham. Spokojnie mnie wysłuchała ale nic nie odpowiedziała.

- Nie przejmuj się, może mu przejdzie.

- Jasne.

Zamówiłam następnego drinka, a Sophie postanowiła potańczyć. Ja upijałam się przez kilka godzin tak, że urwał mi się cały film i straciłam nad sobą kontrolę.

*Oczami Louisa*

Siedzieliśmy wraz z Zaynem w jego pokoju. Chciałbym mu pomóc ale niezbyt wiem jak.

- Jedźmy do klubu. - powiedział swoim drżącym głosem Zayn.

- Napewno ?

- Wyraziłem się przecież jasno - zrobił się taki chłodny. Wszyscy wsiedliśmy do mojego czarnego mercedesa i pojechaliśmy w dosyć znane nam miejsce. Spojrzałem na wyświetlacz koło radia, gdzie widniała godzina 3 w nocy. Kiedy dostaliśmy się na miejsce, odrazu poszliśmy do barmana po drinki. Ja oczywiście nie piłem. Impreza trwała bez końca, kiedy coś usłyszałem. Ale to dochodziło ze schodów. Jakby jakiś krzyk. Ucichło. Na górze pod klubem, były pokoje. Coś jednak przykuło moją uwagę jeszcze bardziej. Sophie. Podeszłem do niej.

- Hej Sophie.

- Hej Louis, siadaj. - Wskazała mi miejsce obok. Wykonałem polecenie dziewczyny.

- Ja chciałem się zapytać, nie widziałaś może gdzieś Niny ?

- Louis, klub jak klub, przyszła tu z płaczem i się upiła.

- I gdzie ona tera jest ?

- Mówiła, że Zayn po nią przyjechał i że musi jechać, więc jej nie zatrzymywałam, chociaż się zdziwiłam. - Zacisnąłem usta. Odeszłem od niej bez pożegnania. Poszedłem do baru, gdzie siedziała reszta chłopaków.

- Ymm chłopacy musimy jechać.

- Dlaczego ?

- Prześpicie sie u mnie. - Chłopacy kiwneli tylko głowami, a ja zaprowadziłem ich do auta.

Po 30 min. chłopacy spali i na kanapie i na mojim łóżku. Mi się nie chciało spać, chociaż nadal był środek nocy. Poszedłem do kuchni, zrobiłem se kawe i usiadłem na kanapie, zastanawiając się gdzie może być Nina. Ale co mnie to. Nie powinno mnie obchodzić, gdzie jest ta wredna dziewczyna, przez którą Zayn musi cierpieć. Ale ja nie jestem taki. Dziewczyna nie chłopak, są bardziej wrażliwe. Dlatego zastanawiam się. Trochę ją rozumiem. Od początku była zakochana w Zaynie, i chciała zwrócić na siebie uwagę Zayna. Ale nie rozumiem jednego. Dlaczego ona go obrażała ? Przecież, jeśli go kocha to raczej nie powinna obrażać. Tego nie wiem.

*Następny dzień*

Sam nie wiedziałem dzisiaj jaki jest dzień, ale nie zamierzałem z chłopakami iść dziś do liceum. Przecież byliśmy w klubie. Przespałem się na dywanie, bo wszystko było zajęte. Zaspany ruszyłem do kuchni i z lodówki wyciągłem pierwszy lepszy kawałek kurczaka i sobie zjadłem. Nie chciało mi się robić żadnego śniadania. Tam ci spali jak zabici. Śmieszyło mnie w środku, że kurczaka już nie ma i chłopacy będą musieli się męczyć ze śniadaniem. Mieszkałem w domu sam, wolałem się wyprowadzić, żebym miał bliżej do liceum bo od Doncaster jest kawał drogi do Londynu. Moja siostra Charlotte wyprowadziła się pierwsza, ponieważ dostała się do najlepszego liceum w Stanach Zjednoczonych i niestety nie zobaczymy się zbyt szybko. Szkoda, bo tęsknie za nią. Z zamyślenia wyrwało mnie chrząknięcie Harrego.

- Co tak stoisz i patrzysz w blat ?

- Nic, zamyśliłem się.

- Napewno ? - zabawnie ruszył brwiami, więc wiedziałem o co mu chodziło.

- Tak, napewno. Nie to co masz w głowie Harry. - dodałem sarkastyczny uśmieszek.

W końcu wszyscy się obudzili w tym również Zayn. Kiedy zasiedliśmy do stołu, musiałem powiedzieć o tym Zaynowi.

- Ymm, jakby to ująć, Nina była również w klubie. - Zayn oczywiście spuścił swój wzrok w stół, ale wiedziałem, że słucha. - I znalazłem Sophie. Nie było już Niny ale się upiła. Sophie twierdzi, że Zayn przyjechał po Nine i oczywiście Nina pojechała, a Sophie jej nie zatrzymywała chociaż się zdziwiła. Jednym słowem: ktoś ją porwał.

- spoglądnąłem ukradkiem na Zayna, ale ten nie ukazywał żadnych uczuć tylko zajęty był jedzeniem. Chyba zauważył, że na niego patrzę.

- No co ? Oczekujesz czegoś odemnie ? Wale to. - odsunął energicznie krzesło przy czym wstał, i ruszył na górę bez słowa. Ale ja wiedziałem, że tego tak nie zostawi. Nadal wiem, że ją kocha.
_________________________________
Taa dam ! Mamy nowy rozdział ! Hmm następny będzie fajniejszy :) odrazu mówię, że następne rozdziały nie będą takie dramatyczne czy tam broń itd. itp. teraz będą bardziej romantyczne, troche z sytuacjami akcji, więc trzymajcie się mocno ! Może jakieś komentarze ? Będe bardzo wdzięczna jak i tak chciałabym wiedzieć czy wam się to wgl podoba :) Pozdro :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz